Coraz bardziej zaczynałem wątpić w miłość i te wszystkie
duperele co ją otaczają.
A może po
prostu miłość nie jest dla mnie?
Nigdy
nie pomyślałbym, że zmęczę się tą miłością, którą darzyłem Caroline.
Zmęczę się
tym czekaniem, niepewnością i kłótniami.
Stracę cierpliwość do rozmów i
wybaczania.
Siedziałem w klubie, samotnie opijając wszystko co mi się ostatnio
nie udawało.
Trzeba przyznać, że trochę się tego uzbierało.
Siedząc na stołku
barowym, rozglądałem się po oświetlonym w migoczące światełka klubie, jednym z
najlepszych w Dortmundzie.
Nie widziałem niczego, na czym można by "zawiesić" oko.
Wybrałem ją z tłumu.
Tańczyła pośród dziesiątek spoconych od tańca ludzi, wyglądając przy tym jak bogini.
Mój własny anioł. Emanowała namiętnością.
Poruszała się swobodnie jak nikt inny, a każdy jej ruch współgrał z muzyką dudniącą z głośników. Wpatrywałem się w nią jak oczarowany, a ona co jakiś czas rozglądała się na boki, jakby czuła mój wzrok i chciała mnie wytropić.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to prolog do tak intensywnej znajomości.
Pozwólcie,że opowiem wam historię o znajomości, która trwa... chociaż nie jest pewna swojej przyszłości.
____________________________________________________________________
Nie planowałam zaczynać czegoś nowego tak szybko, ale....wyszło jak wyszło. Pomysł tego opowiadania zrodził się w mojej głowie nagle,spodobał mi się i spróbuję wykorzystać najlepiej jak umiem. Witam, w nowym rozdziale mojego życia, którym chcę się z wami podzielić.Buziaki! Wasza Monika.